środa, 26 czerwca 2013

Magia fotografii

Dziś zakończyłam sesję letnią na studiach. Ze szczęścia i świadomości, że nie muszę "nic", zajrzałam do mojego magicznego kącika decou. Widok jeszcze nie użytych serwetek, farb i zakurzonych już pędzli, zmotywował mnie do działania. W końcu nastąpił przełom! Widok różanego słoiczka ogromnie cieszy a po głowie chodzi tysiąc myśli, co następnego wpadnie w moje ręce. Ale nie o tym miało być...


Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam oglądać stare fotografie... i to właśnie z nimi najbardziej kojarzy mi się dom mojej babci. Stare albumy, pełne jeszcze starszych zdjęć fascynowały mnie od dzieciństwa, mimo, że każdą fotografię widziałam "tysiąc" razy, to z każdym kolejnym razem poniekąd odkrywałam ją na nowo. 
Szczególną uwagę skupiałam na portrecie babci, który oprócz tego, że znajdował się w albumie, to wisiał oprawiony w skromną ramę na jednej ze ścian w pokoju gościnnym. Do dziś fascynuje mnie ogromnie.            Do dziś nie mogę uwierzyć, że portret ten to fotografia a nie obraz! Babcia jest na nim taka piękna, idealna, kobieca.... ah!
Do fotografii tej mam ogromny sentyment. Obiecywałam sobie od dawna, że kiedyś nadam jej nowe życie, by przetrwała jeszcze wiele pokoleń, póki co nie udało mi się to w pełni, ale postanowiłam choć w jakiś sposób ją utrwalić. I tak właśnie powstało kolejne zaczarowane puzderko. Z pewnością dla mnie najważniejsze.


Fotografia portretu wiszącego na ścianie.






Pudełko wykonane metodą transferu wydruku, w której naprawdę łatwo coś zepsuć. Na portrecie umieszczonym na pudełku widać obdrapania, wydarte plamy. Wydaje mi się jednak, że nadaje mu to trochę charakteru i postarza go. 


1 komentarz: